Strony

piątek, 7 września 2012

Bieg 7 Dolin - na dzień przed...

A dokładnie mówiąc na kilka godzin przed... czy to zapowiedź przyszłej relacji?
Nie do końca, chociaż w pewnym sensie też. Ale od początku....

Na dwa tygodnie przed moim debiutem w biegach górskich, który zaplanowałem na Bieg 7 Dolin w Krynica Zdrój na dystansie 33km, wyjechałem na wakacje. Oczywiście zabrałem buty do biegania i wszystkie potrzebne rzeczy, inaczej przecież nie można! Niestety czułem też mały, ale nieprzyjemny ból po zewnętrznej stronie z tyłu kolana. Wakacyjne bieganie więc odpuściłem, już wcześniej się nauczyłem, że jak boli to się nie biega i tyle. W zamian codziennie basen i próba wyleczenia kolana.

Bieg 7 Dolin za 2 tygodnie....

Tydzień minął, czas na powrót. Siedząc na lotnisku nadzieje na to, że pobiegnę prawie umarła - noga dalej boli i to co gorsze - ból się nasila, a przecież przez tydzień nie biegałem.

Ale że nigdy nie daje łatwo za wygraną, już na wakacjach sprawdziłem, że warto udać się do mgr Michała Kaczmarka - http://fizjoterapia-kaczmarek.pl

W poniedziałek telefon z samego rana i umówiłem się na wtorek na 8:00 na konsultacje. Mój optymizm zmalał już prawie do zera - noga boli, a start w nocy z piątku na sobotę. Cuda się przecież nie zdarzają, a może się zdarzają... najgorzej czułem się z tym, że namówiłem kolegę (Mateusza) na ten bieg i mieliśmy biec razem.. miał być to przedsmak tego co czeka na w przyszłym roku. Bardziej bałem się o niego i czy da rade, a tu los przekornie pokazał, że problemy zaczęły się po mojej stronie.

Wtorek wstaje o 6 rano, wyjazd z domu o 7 - za godzinę z groszami to przecież dam nawet radę dobiec... autem spóźniam się 25min!
Na szczęście Michał jest wyrozumiały (szybko przeszliśmy na 'Ty').

Po konsultacji, badaniu i całym wywiadzie, diagnoza - drobna kontuzja sprinterska (jakieś włókienka się delikatnie ponadrywały). Miałem też takie przypuszczenia, bo właśnie z Mateuszem zrobiliśmy sobie jakieś dwa tygodnie wcześniej dość mocny sprint.

Czas teraz na najlepsze - mówię, że chce startować w Krynicy w dość ciężkim biegu... i w sumie tutaj reakcja mnie zaskoczyła, bo spodziewałem się odpowiedzi - że nie można, że leczenie będzie trwało itp. Ale tego można się spodziewać po kimś kto się sportem nie zajmuje. Michał Kaczmarek to osoba, która zna się na rzeczy. Przez 3 dni miałem wzmożone rehabilitacje, które trwały ok. 1,5h - wbijanie igiełek, masaż, elektoro-dźwięki, laser, prąd, a w czwartek jeszcze zostałem posklejany niebieską taśma. Rzecz niemożliwa stała się możliwa, w piątek rano miałem wyjść na ok. 8km i sprawdzić co będzie działo się noga. Jak będzie boleć - niestety trzeba odpuścić start.

Piątek rano - ubrałem się i idę testować... zrobiłem rozciąganie i ruszyłem, pierwsze kilometry spokojnie, bólu nie czuje. Porobiłem kilka szybszych sprintów - dalej nic. Garmin pokazał 8km, noga nie boli, jutro start! Optymizm i humor powrócił!

Od tej pory na pewno z każda kontuzją (choć mam nadzieje, że nie będzie ich za dużo) będę wracał do Michała, jestem pod wrażeniem jak można kogoś postawić na nogi w 3dni. Dla mnie profesjonalista w każdym calu! Serdecznie mu dziękuję i staje na starcie... Jutro wielki dzień!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz