Strony

piątek, 21 września 2012

Oddawanie krwi - to już trzeci raz

Dziś rano oddałem kolejne 450ml krwi, a że była to moja trzecia wizyta w punkcie krwiodawstwa, mam już na swoim koncie oddane ponad 1litr krwi.

Planowo krew chciałem oddawać tydzień wcześniej, ale że złapał mnie mały katar, wolałem aż wyzdrowieje i nie będzie żadnych przeciwwskazań. Dziś całość razem z dojazdem nie zajęła mi więcej niż godzinkę. Byłem ok. 5min wcześniej, niż godzina otwarcia (7:30), a więc udało się, że byłem pierwszy. Standardowy formularz do wypełnienia, potem sprawdzenie poziomu żelaza we krewi, badanie kontrolne i na fotel. Igiełka w żyłę i po paru minutach było po wszystkim.

Dziś bardzo spodobał mi się komentarz pani doktor - która jako już druga osoba tego dnia pytała, czy potrzebuje zwolnienia z pracy. Jak wiadomo mógłbym je pokazać jedynie sobie, więc... szkoda papieru. Pani doktor stwierdziła, że 'w piątki to zazwyczaj są osoby po zwolnienie, bo sobie weekend wydłużają'. W sumie jak tak policzyć, to można mieć 6 dni dodatkowego urlopu w ciągu roku, oczywiście jeśli praca i pracodawca na to pozwala.

Ale wracając do tematu, po oddaniu krwi, paczuszka (8 czekolad, mała szynka, soczek w kartoniku) i kawka podana na wzmocnienie. Wypiłem kawkę, posiliłem się czekoladą, pożegnałem... i do zobaczenia za dwa miesiące!

Tak jak kiedyś już pisałem, mimo różnych opinii o oddawaniu krwi wierzę, że moja krew jest w stanie komuś pomóc (ratowania życia to pewnie za dużo powiedziane). Nie chodzi tu o zwolnienie z pracy (i tak z niego nie korzystam), nie chodzi o czekolady (choć oczywiście je lubię - mleczne!) - chodzi o to, że mnie nic to nie kosztuje, organizm regeneruje się bardzo szybko, a mam nadzieję, że komuś pomagam, że robię coś dobrego. Tego poczucia nie zabierze mi nikt!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz